Po pierwsze zgodnie z art. 47 ust. 2 prawa budowlanego decyzja o wejściu na teren sąsiada może dotyczyć prac przygotowawczych lub robót budowlanych przewidzianych wyłącznie w ustawie
Bezprawne wtargnięcie na teren prywatny wiąże się z pewnymi konsekwencjami prawnymi, które są różne w zależności od tego, jakie przepisy zostaną złamane. Według art. 193 KK osoba, która pozwolenie właściciela weszła na teren prywatny, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 1 roku.
Po opublikowaniu na www imprezy kilku zdjęć z rekonesansu terenu napisała do mnie pani, że któreś tam zdjęcie to jej teren prywatny i nie życzy sobie by ktoś poruszał się na zawodach przez ten teren (teren nieogrodzony, nieoznakowany).
Coraz częściej, w kontekście przepisów RODO, pojawia się zagadnienie „prywatnego monitoringu”, zainstalowanego przez osoby fizyczne, a rejestrującego nie tylko teren własnej posesji, lecz również miejsca położone w jej otoczeniu. Takie działanie budzi szereg wątpliwości na gruncie przepisów o ochronie danych osobowych.
Jeśli porozumienie okaże się niemożliwe do osiągnięcia, inwestor może uzyskać zgodę na wejście na teren sąsiada na podstawie decyzji administracyjnej. Musi złożyć wtedy stosowny wniosek, w którym opisze prace budowlane i wyjaśni, z czego wynika konieczność wejścia w teren sąsiada oraz jakie czynności zamierza tam wykonać.
Gdy teren prywatny jest nie ogrodzony i ktoś nie zauważył, że wkroczył na teren prywatny (np. od strony lasu). Gdy ktoś przyszedł w jakiejś sprawie (np. listonosz, ciotka, znajomy, żebrak, świadek Jehowy, komiwojażer, roznosiciel ulotek), a na furtce nie było dzwonka. Autor: Witold Seredyński
Problem pojawić się może, gdy zamontowane urządzenie rejestruje obraz utrwala to, co dzieje się na nieruchomości sąsiedniej, wbrew woli ich właścicieli. Prywatny monitoring a dobra osobiste - prawo do prywatności Montując kamery w celu zwiększenia bezpieczeństwa swojego mienia trzeba pamiętać o prawach sąsiadów.
Tłumaczenia w kontekście hasła "bezprawne wejście na prywatny teren" z polskiego na angielski od Reverso Context: To bezprawne wejście na prywatny teren.
Re: porzucony samochod na prywatnym terenie [bez zgody wlasciciela] BartekK. Kane pisze: > Jakie kroki moge podjac by usunac samochod z dzialki bez wspolpracy z jego. > wlascicielem. Powiadomić właściciela, że stoi na parkingu płatnym. Nie przesadzić z ceną, ale "urzędowe" 2zł/g jak policzysz (razy te.
nieogrodzony teren prywatny/droga prywatna. Do mojego domu (nieogrodzonego) prowadzi 500m droga prywatna, drogą codziennie chodzą ludzie z psami pod sam dom. Czy mam jakieś narzędzie zabraniające poruszanie się po drodze prywatnej, wejście na teren prywatny koło samego domu? Na tą chwilę posiadam tylko informację w postaci tabliczki
S7u9b5. 1. Wprowadzenie Osoba, której prawa są naruszane, choćby nieumyślnie, może żądać od osoby, która dopuszcza się naruszenia, wydania nieruchomości albo zaprzestania naruszeń i przywrócenia stanu zgodnego z prawem (art. 222 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 z późn. zm.) - dalej Wdarcie się do cudzego, ogrodzonego terenu, jak też nie opuszczanie go wbrew żądaniu osoby uprawnionej stanowi nadto przestępstwo zagrożone grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku (art. 193 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553 z późn. zm.) - dalej Z powyższych względów korzystanie z gruntów sąsiednich oraz uprawnienie do wejścia na cudzą nieruchomość dla realizacji określonego interesu indywidualnego lub publicznego stanowią przedmiot regulacji wielu aktów prawnych, przepisy takie możemy znaleźć w kodeksie cywilnym, prawie geologicznym i górniczym, prawie geodezyjnym i kartograficznym, ustawie o gospodarce nieruchomościami. Także, jeżeli ma być ono związane z wykonywaniem prac przygotowawczych do budowy albo robót budowlanych, w ustawie – Prawo budowlane. Regułą w powyższych przepisach jest, że zezwolenia administracyjne na winny być poprzedzane negocjacjami z właścicielem lub użytkownikiem nieruchomości w sprawie uzyskania zgody na wykonanie danych Wejście na grunt sąsiedni dla potrzeb budowy w świetle prawa budowlanego Zgodnie z treścią art. 47 ust. 1 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (tekst jedn.: Dz. U. z 2006 r. Nr 156, poz. 1118 z późn. zm.) - dalej pr. bud., jeżeli do wykonania prac przygotowawczych lub robót budowlanych jest niezbędne wejście do sąsiedniego budynku, lokalu lub na teren sąsiedniej nieruchomości, inwestor jest obowiązany przed rozpoczęciem robót uzyskać zgodę właściciela sąsiedniej nieruchomości, budynku lub lokalu (najemcy) na wejście oraz uzgodnić z nim przewidywany sposób, zakres i terminy korzystania z tych obiektów, a także ewentualną rekompensatę z tego sąsiedniej nieruchomości na potrzeby wykonywania robót budowlanych bez wątpienia ogranicza przysługujące jej dysponentowi uprawnienia do używania rzeczy i wywołuje bezpośrednie skutki w sferze prawnej tej osoby. Stąd też podstawą korzystania z cudzej posesji winna być zgoda właściciela albo innego uprawnionego do tejże nieruchomości, budynku lub lokalu. Przesłanką do wystąpienia o takową – niezbędność wejścia na nieruchomość do wykonania prac przygotowawczych lub robót inicjatywną zawarcia porozumienia z właścicielem (najemcą) nieruchomości sąsiedniej z planowanym terenem budowy winien być inwestor. Porozumienie winno zawierać przewidywany zakres, sposób i termin korzystania z obiektów, czy terenu cudzej nieruchomości. Uzgodnienie może również regulować ewentualną rekompensatę z tego tytułu.(...)3. Zakres przedmiotowy Zezwolenie na wejście na sąsiednią nieruchomość dla wykonania prac przygotowawczych lub robót budowlanych dotyczy jedynie tych prac przygotowawczych lub robót budowlanych, które regulowane są przepisami prawa budowlanego, wymagającymi pozwolenia na budowę lub zgłoszenia. Zezwolenie takie może być wydane po uprzednim uzyskaniu pozwolenia na budowę lub po dokonaniu zgłoszenia określonych robót (tak: Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego - Ośrodek Zamiejscowy w Łodzi z dnia 27 listopada 2003 r., II SA/Łd 274/2002).Odnosząc się do pojęcia sąsiedniego budynku, lokalu lub terenu sąsiedniej nieruchomości stwierdzić należy, że sformułowanie „sąsiednie" nie odnosi się tylko do nieruchomości bezpośrednio przylegającej do terenu, na którym prowadzone mając być prace. W procesie dokonywania kwalifikacji, czy dana nieruchomość podlega hipotezie art. 47 pr. bud. nie opiera się na literalnym znaczeniu. Decydująca rolę odgrywa natomiast funkcja, przeznaczenie i konieczność skorzystania z cudzej nieruchomości. Ową „sąsiednią" nieruchomością może być każda nieruchomość gruntowa, budynkowa, czy lokalowa, jak również elementy przynależne lub składowe danej nieruchomości. Tak więc, możliwe jest skorzystanie dla potrzeb budowy również z cudzego garażu, piwnicy, komórki, czy przypadku uznania zasadności wniosku inwestora, właściwy organ „określa jednocześnie granice niezbędnej potrzeby oraz warunki korzystania z sąsiedniego budynku, lokalu lub nieruchomości". Organ orzekający w tym zakresie, nie może uchylić się od szczegółowego określenia „granic niezbędnej potrzeby" korzystania z sąsiedniej nieruchomości (wyrok NSA, II SA/Łd 274/2002).Przywoływany artykuł 47 pr. bud. wskazuje na możliwość ograniczenia na rzecz inwestora praw właściciela sąsiedniej nieruchomości, wtedy gdy jest to niezbędne do wykonania przez inwestora zamierzonych przez niego robót budowlanych. Nie mniej jednak, na mocy tego artykułu dopuszcza się korzystanie z cudzej nieruchomości lub z jej części tylko:• w zakresie niezbędnym do wykonania przez inwestora określonych robót budowlanych,• dostęp do których jest możliwy tylko z sąsiedniej nieruchomości albo• których wykonanie jest możliwe tylko przez skorzystanie z cudzej uprawnień inwestora uzyskanych na mocy zgody właściciela nieruchomości sąsiedniej może obejmować prawo: wstępu i przebywania na cudzej nieruchomości w czasie wykonywania robót, przechodu lub przejazdu przez nieruchomość, wprowadzenia i używania na tej nieruchomości określonych maszyn, urządzeń i narzędzi, wykonywania określonych robót, np. ziemnych związanych z odwodnieniem terenu budowy. W uprawnieniach inwestora nie mieszczą się natomiast prace lub roboty trwale zmieniające stan nieruchomości sąsiedniej, w tym w szczególności montaż lub wykonanie na tej nieruchomości elementów infrastruktury, urządzeń naprawienia szkód Inwestor korzystający w oparciu o art. 47 pr. bud. z prawa wejścia na cudzą nieruchomość lub na jej część jest obowiązany po zakończeniu robót przywrócić nieruchomość do stanu poprzedniego i zabrać z niej wszystkie swoje urządzenia i przez inwestora na teren sąsiedni, w trybie art. 47 pr. bud. nie zwalnia inwestora z obowiązku naprawienia szkód powstałych w wyniku korzystania z sąsiedniej nieruchomości, budynku lub lokalu - na zasadach określonych w
Zadziwiające jest to, jak wiele osób nie wie, czym jest granica państwowa. Codziennie dostajemy kolejne przebiegi z wycieczek do Usnarza Górnego od przeróżnych ugrupowań, od Platformy Obywatelskiej przez Lewicę Razem po Piotra Ikonowicza. Czego oczekują na granicy? Że pozwoli im się wejść na pas drogi granicznej? Stosunek do granicy własnego kraju jest jedną z miar patriotyzmu. Powinniśmy uszanować to, że z przekraczaniem granic wiążą się pewne ograniczenia. Dotyczy to także granicy państw będących w Układzie z Szengen, gdzie musimy liczyć się z koniecznością posiadania dokumentu uprawniającego do przekroczenia granicy, z innymi przepisami drogowymi czy ostatnio z koniecznością posiadania zaświadczenia o szczepieniu. Przyzwyczailiśmy się do względnej swobody przekraczania w dowolnym miejscu granicy wewnątrz Układu z Szengen, ale mimo to każdy powinien wiedzieć, że w innych miejscach konieczne są inne środki ochrony granicy. Takie podstawowe, jak zakaz wchodzenia na pas drogi granicznej, zakaz przerzucania rzeczy, zakaz naruszania jej w inny sposób, przekraczanie granic tylko na przejściu granicznym itd. Przy okazji afery o nielegalnych imigrantów przy granicy w Usnarzu Górnym wyszła cała ingnoracja różnych środowisk politycznych. Żądają oni możliwości dostarczenia pizzy przez granicę albo nawet możliwości jej przekroczenia. Taka lekarka, która chciałaby tam się dostać, chyba nie zdaje sobie sprawy, że wchodząc na terytorium Białorusi może zostać zatrzymana przez białoruskich pograniczników za naruszenie granicy i przekroczenie jej w miejscu zabronionym. Podobnie Maciej Konieczny z Lewicy Razem, choć w jego przypadku byłoby to pożądane, bo cały czas pomawia Białoruś o brutalną dyktaturę. Pojawiają się adwokaci i prawnicy, którzy podejmują czynności wg prawa, które przecież nie obowiązują za granica, w miejscu gdzie koczują nielegalni imigranci. Jeszcze inni próbują powołać się na immunitet poselski, który przecież nie ma tu żadnego znaczenia (a w ogóle powinien zostać zniesiony). Jeśli chcą się dostać, to powinni wjechać na Białoruś przez przejście graniczne i próbować dojść tam od strony Białorusi – byłoby to sensowniejsze, choć niewykonalne, bo Białoruś ma porządne zabezpieczenia granicy, za które na pas graniczny mają wstęp w zasadzie tylko funkcjonariusze. Druga sprawa, że polscy pogranicznicy nie potrafią się zachować. Nie potrafią wyjaśnić kręcącym się tam osobom, w czym rzecz. Dostali nakaz milczenia, co jeszcze bardziej pogarsza sprawę, a przynajmniej robi złe wrażenie. W ostatnim czasie popisali nieznajomością przepisów – wejście na nieogrodzony teren prywatny, bez upraw, jest jak najbardziej dozwolone – o czym nie wiedzieli albo nie chcieli wiedzieć pogranicznicy, tłumacząc zrobienie większej „strefy” przy biwaku nielegalnych imigrantów. Co niektórzy twierdzą, że biwak nielegalnych imigrantów znajduje się, przynajmniej częściowo, już na terytorium Polski. Patrząc na brak profesjonalizmu polskich służb, jest to możliwe. Ujęcia z obozowiska nie pozwalają stwierdzić dokładnie którędy biegnie granica, a w tym miejscu akurat nie ma słupów granicznych. Pas drogi granicznej i przebieg samej granicy stały się całkowicie niewidoczne w tym rozgardiaszu. Polskie służby na samym początku dopuściły do koczowiska inne osoby, a białoruskie nie reagowały. Konieczny stał już nawet za jednym z imigranów, a wciąż stał jeszcze na terytorium Polski. Dopiero później utwierdzono narrację, że to terytorium Białorusi. Służby też nie pokazały jakiegoś zdjęcia z drona, aby można było zobaczyć przebieg granicy. Zapewnienia białopolskiego rządu są tu niewiarygodne – ostatnio wrzuciły rozpikselizowane zdjęcie dwójki białoruskich pograniczników stojących przy miejscu uszkodzenia zasiek, co rzekomo ma być dowodem że to oni zrobili. Jeśli koczowisko jest po polskiej stronie, to by jakoś tłumaczyło, dlaczego białoruscy pogranicznicy pozostają bezczynni kilka metrów dalej. Brak tej jasności może spowodować fatalne skutki – jeśli ktoś w tym koczowisku straci przytomność i umrze, to Polska z Białorusią będę się nawzajem droczyć o to, na czyim terytorium była taka osoba. W każdym razie mszczą się teraz błędy z przeszłości. Wychodzi brak solidnych zabezpieczeń granicznych. Polska wręcz wysługiwała się Białorusią, jeśli chodzi o zabezpieczenie granicy przed przyjazdem do Polski. Wychodzi brak właściwego przygotowania służb, ich zły wizerunek i brak sensownego działania. Wychodzą złe stosunki z Białorusią, którą białopolski rząd chciał rozwalić. Wychodzi też nienawiązanie stosunków z odradzającym się suwerennym Afganistanem. W 2014 zamknięto Poselstwo Polski w Kabulu. Gdyby działało, można by było te osoby po prostu odsyłać do ich kraju, który wygrał, zakończył wojnę i zaczyna się odradzać jako suwerenny.